*2 tygodnie później
09.00 rano*
Minęły dwa tygodnie od kiedy tu jestem.Myślę, że zakochuję się w Stefanie.W sumie kto by się nie zdziwił, i nie zakochał.
Jest dobrym kucharzem szczególnie w kuchni włoskiej.Kocha literaturę.Ma niesamowity samochód, jak i Harleya.Jego ulubioną książką jest "Wielki Gatsby", z 1925 roku.Kocha futbol.
Kto by nie chciał takiego mężczyzny?
Weszłam do salonu, z lekkim uśmiechem, na twarzy.
-Kiedy jedziesz do Klausa?-Spytał Damon a mój uśmiech w jednym momencie zniknął.
-Muszę jechać do sklepu.Jak tak ci się nudzi to możesz mnie podwieźć.-Stwierdziłam siadając na kanapę.
-Okey.-Powiedział Damon.
-To był żart.-Powiedziałam. A Damon wyszedł na zewnątrz.Zostawiając mnie samą z Caroline.
-Podwieziesz mnie do sklepu?-Zapytałam
-Ale na początekŁawce Stefan.Widziałaś jak na ciebie patrzy?Z resztą ty także robisz do niego słodkie oczka.-Stwierdziła z zadziornym uśmiechem.
-Kto do kogo?-Usłyszałyśmy nagle od strony wejścia.Damon z półuśmieszkiem wkroczył do salonu.
-Nikt do nikogo.Nie masz co robić?-Zapytałam szybko.
-No cóż, nudzi mi się nie miłosiernie.-Powiedział i podszedł do lodówki. Wyciągnął z niej woreczek z krwią i zaczął go swobodnie popijać.
-Wkurzasz mnie.Wiesz?-Zapytałam.
-Teraz już tak.-Powiedział cicho, po czym skrzywił się i wyszedł z salonu.
-Idziemy na zakupy.Zabierzemy jeszcze Bonnie.-Powiedziała klaskając w dłonie.
Wykupiłyśmy chyba połowę sklepu.Dziewczyny nie próżnowały jeżeli chodzi o zakupy.Caroline czuła się wręcz jak w swoim żywiole.Bonnie kupiła mi torbę podróżą.Na moją "Misję Inkognito".Nigdy nie myślałam, że będę miała taką misję.Wróciłyśmy do pensjonatu z rękami pełnymi toreb. Odrazu ruszyłam do pokoju który został przeznaczony dla mnie.I przebrałam się w TO( bez dodatków).Po czym spakowałam wszystkie kupione rzeczy do torby i postawiłam ją koło łóżka.Gdy wyszłam z pokoju w salonie zastałam, Damona z telefonem w ręku.
-Jak to nie wiesz?!-Spytał -Co to za hałas?Nie nie chcę.Pośpieszcie się.-Powiedział i się rozłączył.
-Kto to był?-Spytałam
-Stefan i Elena.Marcos zabrał im dużo krwi, więc nie mają tyle siły żeby tutaj szybko wrócić.-Powiedział
-Mam nadzieję, że trafią tu szybko.-Powiedziałam zmartwiona.
-Idź sprawdzić co u Tylera.-Powiedział zdenerwowany.
-To nie zbyt miłe patrzeć jak dwoje przyjaciół Tylera go torturuje.Ale...-Nie dokończyłam ponieważ spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem.Weszłam to piwnicy i wszystkie pary oczu zwróciły się na mnie.
-Przepraszam.Miałam sprawdzić co z Tylerem.-Przyznałam
-Nic nie szkodzi.Narazie jest sobą.-Powiedział Matt na co się uśmiechnęłam.
-Co z Eleną?-Spytał Jeremy
-Wracają.Powoli, ale wracają.-Upewniłam go.Na co posłał mi lekki uśmiech i wyszedł z piwnicy.
-Przynieść ci coś Tyler?-Spytałam
-Krwi.-Powiedział a ja także wyszłam.Teraz w lewo i otworzyć drzwi.I jest lodówka z krwią.Chwyciłam dwa opakowania i wróciłam z nimi.Podałam mu i w podzięce uśmiechnął się i zaczął szybko pić.Weszłam do ogrodu i usiadłam na ławce.Co teraz będzie?I co mam ze sobą zrobić jak Stefan nie wróci?Wiem, że jest wampirem ale nie jest przecież do końca nieśmiertelny, jak pierwotni.
Nagle wpadłam na pomysł.
Weszłam do garażu i chwyciłam kluczyki od harleya.Założyłam kask, wsiadłam na motocykl i ruszyłam w stronę miasta.
Koło zegara zauważyłam samochód zgnieciony z dwóch stron.Stefan i Elena trymali się za głowy.A nad nimi stali Luke i Liv.Przyspieszyłam ale nie zdążyłam, uciekli.Zeszłam szybko z Harleya Stefana i podeszłam do nich.
-Wszystko w porządku?-Spytałam pomagając im wstać.
-Zaklęcie się zaczęło.Musimy szybko wrócić do pensjonatu.-Powiedziała Elena łapiąc jakiegoś przechodnia.Wgryzła się w niego wypijając mu krew, i zniknęła.Chwyciłam Stefana i szybko usiadłam z nim na motocykl, odjeżdżając z piskiem opon.
W środku zastaliśmy Damona, Elenę i już chyba Juliana.Stefan poszedł ze mną na górę.Jednak zatrymaliśny się przed jego pokojem.Uśmiechnęłam się do niego chcąc odejść, lecz on złapał mnie za rękę i zagrodził mi drogę.Patrzyłam się na niego uważnie, gdy położył swoją dłoń na moim policzku.Nie spodziewałam się, że wbije swoje usta w moje.Nasze wargi zaczęły poruszać się synchronicznie.Stefan otworzył drzwi do swojego pokoju, weszliśmy do niego nie przerywając pocałunków.Zatrzanęłam drzwi kiedy zaczeliśmy się kierować w stronę łóżka.
Niespodziewanie Stefan przestał.Oderwał się ode mnie siadając na łóżku koło mnie.
-Przepraszam.Obiecałem sobie, że jeśli przeżyje powiem ci co czuję i cię pocałuję a nie zaciąganę do łóżka.-Przyznał
-A co czujesz?-Spytałam
-Pamiętasz kiedy uratowałem cię gdy Julian chciał cię zabić?-Spytał
-Tak, zrobiłeś to bo sam mnie w to wpakowałeś.-Powiedziałam
-Zrobiłem to bo cię kocham.Chcę i zostanę z tobą na zawsze.-Przyznał.-Kocham cię Shado.Od chwili kiedy się spotkaliśmy.-Powiedział a mi zabrakło tchu.
-Ja też cię kocham.-Odpowiedziałam a on,przymknął oczy i złożył namiętny pocałunek na moich ustach.Zawahałam się, lecz oddałam pocałunek.Zarzuciłam mu ręce na szyję i odchyliłam głowę do tyłu, aby dać mu polę do popisu.On składał pocałunki na moich ustach, szyi i dekolcie.Jego ręce błądziły po moim ciele.Dawały coraz to większych przyjemności.
Ściągnął moją koszulkę i pochylił się do przodu,zmuszając mnie abym się położyła.Kreślił palcami,wzory na moim brzuchu, a ja oddawałan się temu wszystkiemu z przyjemnością.Ściągnęłam spodnie, pozostając tylko w bieliźnie.Usiadłam na nim okrakiem i wróciłam do całowania.Lekko ścisnął moje pośladki.A z moich ust wydobył się cichy jęk.Rzucił mnie na łóżko i ściągnął swoją koszulkę.Zdjęłam swój stanik samodzielnie.Nachylił się nade mną.Zaczął całować mój biust po czym wewnętrzną część moich bioder.Po krótkiej chwili zsunął ze mnie też majtki.Byłam już naga, więc ściągnęłam z niego szybkim ruchem spodnie jak i bokserki.Położyłam się na łóżku, Stefan nachylił się nade mną jednocześnie całując i wszedł we mnie.Z każdym pchnięciem jęczałam i krzyczałam coraz głośniej.One były coraz mocniejsze i głębsze.Po kilku minutach, doprowadził nas obu na granicę niesamowitego orgazmu.To było niesamowite.Opadliśmy obok siebie na łóżku głęboko oddychając.Położyłam głowę na jego torsie, i zasnęłam szybko.
-Wstawać gołąbki!-Usłyszałam głos mężczyzny.Otworzyłam oczy i zauważyłam Damona sączącego krew z torebki.
-Mógłbyś?-Spytałam a on pochylił się po coś i mi rzucił.To moja bielizna.
-Chodziło mi bardziej o to żebyś wyszedł ale okey.-Powiedziałam ubierając bieliznę pod kocem.Gdy już się ubrałam wyszłam zostawiając Stefana z Damonem.W moim pokoju ubrałam TO.Zauważyłam, że na dworzu jest ciemno, więc zdziwiłam się, że Damon nas obudził.
-My jedziemy, ty tu zostajesz.-Znikąd pojawił się Damon
-Żartujesz sobie?!-Oburzyłam się
-On nie żartuje.-Przyznał Stefan stając obok niego.
-Ty też?-Spytałam
-Tu będziesz bezpieczna.-Powiedział i cofnął się kilka kroków a Damon szybko zamknął mnie w pokoju.Usłyszałam, że przekręca klucz.
-Ej!-Krzyknęłam waląc w drzwi z całej siły.-Kurwa.-Powiedziałam rzucając pierwszymi lepszymi rzeczami w drzwi.Pewnie ich już w tym domu nie ma.
Waliłam, rzucałam w te drzwi a one nadal nic! Siedziałam w tym pokoju pół godziny, ale koniec z tym.Stanęłam na przeciw drzwi i odetchnęłam głęboko.Skupiłam moją siłę w rękach i uderzyłam w drzwi.Otworzyły się z hukiem.
Wjechałam do miasta na Harleyu Stefana.Zatrzymałam się koło Grilla i usłyszałam krzyki pomocy, więc szybko ruszyłam w miejsce z którego pochodzą.Zauważyłam Caroline i Damona stojących nad ciałem.Zeszłam z Harleya i podbiegłam do nich.To co zobaczyłam zbiło mnie z tropu.Zaczęłam krzyczeć, uderzać we wszystko i histerycznie płakać.
Damon trzymał mnie mocno żebym nikomu nie zrobiła krzywdy.Spojrzałam na ciało Stefana leżące pomiędzy samochodami na parkingu.
-Puszczaj mnie.-Warknęłam do niego i pojawiłam się przy nim.Klęknęłam i zaczęłam nim potrząsać, jakby to miało go wskrzesić.
-I co teraz?Zostawisz mnie tak?-Załkałam nachylając się nad jego twarzą.-Po wyznaniu, że mnie kochasz tak po prostu odchodzisz?Jak możesz?Okłamywałeś mnie od samego początku...Ty pieprzona...Kłamliwa...Miłości...-Szeptałam, ale nie mogłam skończyć.Złożyłam na jego ustach ostatni, czuły pocałunek.
-Kocham cię.-Powiedziałam ostatni raz kiedy Damon odciągnął mnie od niego, i przytulił, mocno do siebie, powstrzymując płacz...
Kochani, oddaję wam rozdział. :'(
(Teen Wolf.To już dzisiaj!!)